środa, 15 maja 2013

Merry Crisis and a Happy New Fear


Kryzys widać na każdym rogu, ale nie da się go poznać po ludziach. Soko chyba ma rację śpiewając, że “people always look better in the sun”. Ludzie są życzliwi i rozbawieni. Dalej przesiadują w knajpach, popijają frappe, jarają fajkę za fajką. 


 Nadal wiele działań ma bardzo ludzki wymiar. Pan w sklepie uśmiecha się i zagaduje, nie po to, żeby orżnąć Cię na 60 centów, tylko dlatego, że lubi sobie pobajerzyć. Pani na kempingu serwuje wszystkim darmowe śniadanie, które trwa 3 godziny, bo lubi, żeby jej goście czuli się jak w domu. Z ekonomicznego punktu widzenia 3 godzinne śniadanie, za które klienci nie płacą wydaje się totalnie nieuzasadnione. Absolutnie nieefektywne wykorzystanie czasu i zasobów, ale za to bardzo ludzkie. 

Może Grecy mają zbyt człowieczy mental na kapitalizm i dlatego te euracze im się nie chcą odpowiednio porachować. No i się nie rachują. Widać to po pustych lokalach i budynkach, które straszą nawet w słońcu. Jest ich mnóstwo i pewnie za każdą taką pustą witryną kryje się jakaś mniejsza lub większa indywidualną tragedia. Chociaż można mieć ciut nadziei, że przy takich silnych więziach społecznych większość jakoś sobie radzi. I że te pustki to potencjał, który Grecy zapełnią na ludzki, a niekoniecznie biznesowy sposób.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz