niedziela, 12 maja 2013

Ateny da się lubić

Ateny da się lubić. Co więcej w Atenach można zabujać się od pierwszego wejrzenia i trzeba być niezłym malkontentem, żeby nie znaleźć w nich jakiegoś zakątka idealnego dla siebie.


Od zalanych słońcem antycznych murów po zacienione, wypełnione soczystą roślinnością zaułki. Od pulsujących życiem kafajek, knajp, targowisk, po niemal puste uliczki, przypominające senne, nadmorskie miasteczka. Od dostojnych eksponatów w najbardziej znanym Muzeum Archeologicznym po uliczną galerię, która zapełnia praktycznie każdy wolny skrawek muru na Exarhii.



  
 
 

  
Na Exarhii, o której wikipedia mówi, że jest siedliskiem takiego interesującego gatunku jak "grecki anarchista" i o której moja pani szefowa od wolontariatu powiedziała: "ino tam nie chodź", można znaleźć wiele moich ulubionych rzeczy. Krzoki, bazgroły, wegańskie szamanie i ludzi takich, że pogadasz. I plakaty zapraszające na koncert jednego z najfajnieszych typów od rapu - Sole'a.

Albo taki parczek. Jeszcze cztery lata był tu parking, który miał się stać jeszcze większym, wyższym i potężniejższym parkingczyskiem. Ale okoliczni mieszkańcy pomyśleli sobie, że fajniej jakby zamiast tego był sobie taki tam parczek. I jak pomyśleli, tak też zrobiili. Ktoś zrobił ławeczkę, ktoś murek, ktoś mozaikę. Insza osoba przekopała grządkę i posadziła kapustę. A jeszcze inna zrobiła placyk zabaw dla tych dzieci, co się je w kapuście znajduje.


 

Inne sympatyczne miejsce to jadłodajnia i z tego co zrozumiałam infopoint i chyba cośtam jeszcze o nazwie "Nostros cośtam cośtam". Greckie krzoki są niestety nadal nieroszywrowalne i niezrozumiałe, ale ponoć na tablicy przed wejściem było napisane "Jedz dla rewolucji".

 
Jak już się człowiek nażarł dla rewoulcji to na innej miejscówce mógł wypić za euracza kawkę na ten sam zbożny cel. W K*VOX poza marmurami i elagancko stylówą znajduje się tablica, na której można przeczytać, że zyski z działalności zostały podzielone mniej więcej tak: 5 tysi na więzniów politycznych, 400 euraczy dla pracowników i jakieś tam grosze na inną działalność. Dobrze również, że w K*VOXie przypominają jak ważne jest zachowanie spokoju, bo głęboko zakorzeniona, polaczkowata nerwowość nie pasuje do wyluzowanego greckiego stajla.


Na Exarhii mieści się też siedziba Politechniki Ateńskiej, która przypomina o trochę nowszej historii Grecji. To właśnie w tym miejscu, 17 listopada 1973 wojskowe czołgi sforsowały bramę uczelni, rozpoczynając krwawą pacyfikację studenckiego strajku. Ofiar śmiertelnych (w zależności od źródła) mogło być od 25 aż do 200 osób, a około tysiąc zostało rannych. Dzisiaj, na skutek tamtych wydarzeń, policja i armia mają zakaz wstępu na teren uczelni wyższych, a w szczególności właśnie na teren symbolicznej Politechniki Ateńskiej.
 





A dzisiaj foto dedykacja dla Maćka, bez którego widziałabym Internet jak świnia niebo i żadnych by tutaj nie było historyjek ze świata ani foteczek. Dzięęęki!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz