wtorek, 5 marca 2013

Jeśli dziś wtorek - jesteśmy w Belgii

Pamiętam, że jak oglądałam tą komedię to były wakacje. Byłam mała i siedziałam kolejny miesiąc u dziadków na wsi. W telewizorze były dwa kanały, za to dookoła były pola żyta, owsa i pszenicy. Koło domu dojrzewały śliwki, które babcia pakowała do ogromnych słoików. Wyglądały jak zawieszone w formalinie, były zatrzymanym czasem i słońcem. Słoik otwierało się w środku zimy i grzebiąc widelcem w monstrualnej, białej śliwce rozkoszowało się wspomnieniem letniego popołudnia. 

A w angielskiej komedii, która w moich wspomnieniach była komedią francuską, banda turystów zwiedzała Europę w 18 dni. Właściwie nie pamiętam nic z treści tylko to, że gagi opierały się na absurdzie takiego zwiedzania na szybko, cykania fotki pod wieżą Eiffela i pędzenia na łeb na szyję dalej, byle więcej zobaczyć, byle więcej odhaczyć. Z całej wycieczki oczywiście bije totalna bezmyślność. 

A teraz sama się łapie na tym zachłyśnięciu wielością możliwości. Widzę na tanich lotach te Tajlandie, Nowe Jorki, Argentyny i miejsca, których pewnie nie umiałabym prawidłowo zlokalizować na mapie i widzę je w takich cenach, że jakbym się postarała to bym mogła. I czuję takie kuszenie, że matkobosko taka okazja, taka egzotyka, takie foteczki na fejsika, a potem se myślę, że pani na co i po co?

A poniżej zdjęcia z Maroko, które trochę było w stylu "jeżeli dziś wtorek to jesteśmy w Marakeszu", ale była to strategia przemyślana i sprawdzająca się w tamtejszych okolicznościach. Poza złotymi palmami z kawałka mało afrykańskiej Afryki przywiozłam sporo rozkmin, ale o tym innym razem. 

A tymczasem, jeżeli dziś wtorek to jesteśmy w:

Marakeszu

'



górach Atlas <3



Ait Benhaddou



Zagorze






Essaouirze






Al-Waldiji



El - Dżadidzie


Rabacie




Szawszawan



Tetuanie



Tangerze